Wspomnienia nauczycieli i absolwentów pracujących pod kierownictwem Dyrektora Gula

dyr-stefan-gul„Umarli są niewidzialni, a nie nieobecni.”  (św. Augustyn)

11 marca odszedł od nas Pan Stefan Gul, legendarny dyrektor Liceum Sobieskiego w Krakowie. Kierował „Dwójką” od 1965 roku, czyniąc z tej szkoły – znanej jako instytucja o długiej historii i miejsce, gdzie nauczali i wychowywali się ludzie o niezapomnianych nazwiskach – placówkę nowoczesną i wzorową dla szkolnictwa średniego. Gdy w roku 1990, na progu nowej rzeczywistości, tygodnik „Polityka” układał rankingi najlepszych szkół, II Liceum zajęło miejsce pierwsze w skali całej Polski.

Jaka była metoda Dyrektora Gula na maksymalną sprawność szkoły?

Przede wszystkim nigdy nie chciał być menadżerem placówki oświatowej. On był kapitanem tego okrętu. Pracowicie i uważnie dobierał załogę i obok takich, co przepracowali tu całe życie, nie brakowało nauczycieli, którzy po roku, dwóch czuli, że nie przystają do całościowej wizji. A Dyrektor wiedział to równie dobrze, bo nigdy nie opierał się na zdaniu innych, nie kierował się opiniami rodziców czy życzliwością kolegów ocenianego pedagoga. Sam osobiście wizytował ( a były to wizyty niezapowiedziane !) lekcje każdego i nie żałował czasu, by potem wnikliwie je  przeanalizować z zainteresowanym.

Równie bystrze obserwował uczniów. Codziennie niezmiennie stawał o poranku przy drzwiach szkoły, notując w pamięci kto, kiedy i w jakim stanie przekraczał jej progi. Miał zresztą niemodne dziś przekonanie, że szkoła licząca więcej niż 600 uczniów wymyka się spod kontroli: sytuacja, w której dyrektor lub nauczyciel nie ma pewności, czy na korytarzu szkoły widzi ucznia czy chłopaka z ulicy, była dla niego patologią.

Bardzo cenił dyscyplinę, ale tak naprawdę była ona dla niego środkiem do celu, nie celem samym w sobie. Należał do pokolenia świadomego, że nauki nie da się uprawiać na Kleparzu. Że porządek codzienności przenosi się na dyscyplinę pracy umysłowej.

To zamiłowanie do ładu było zresztą przedmiotem swoistej gry pomiędzy Dyrektorem a uczniami. On z przekonaniem (?) mówił o sobie „zamordysta”, oni przedstawiali się jako „ofiary” i „udręczeni katorżnicy”. Ale dostać się do „Dwójki” było dla krakowskiej młodzieży przedmiotem ambicji wcale nie mniejszej niż przyjęcie na studia uniwersyteckie. Nie była to zresztą tylko kwestia ambicji, skoro profesorowie krakowskich uczelni publicznie mówili, że wolą kandydata po Sobieskim z dostatecznymi od bardzo dobrego z innych liceów.

Sednem jednak jego działalności było stałe poszukiwanie coraz lepszych metod nauczania, coraz bogatszych treści do przekazania młodzieży. Jako współtwórca ogólnopolskiego Towarzystwa Szkół Twórczych zdobył przywilej działania ponad programem nauczania, wprowadzania nowych zagadnień, a nawet przedmiotów, zakładania klas autorskich. I chyba nic go tak nie cieszyło, jak opinia, że Sobieski ma najlepszego matematyka czy biologa w Krakowie, a jego uczniowie sprawdzają się w olimpiadach przedmiotowych lub artystycznych konkursach.

Dyrektor Gul kochał  Liceum Sobieskiego i była to miłość na całe życie. Choć ponad ćwierć wieku spędził na emeryturze, nigdy nie rozstał się z Sobieskim, nigdy nie przestał być dumny z jego sukcesów ani też nie stał się obojętny na jego trudności. Co roku zapraszał na spotkanie na Kazimierzu nauczycieli, których on zatrudnił w liceum albo którzy ongiś byli jeszcze  uczniami w „jego” szkole. Najczęściej były to spotkania marcowe. W tym roku też się spotykamy …

Dlatego też trudno wyobrazić sobie, że teraz całkiem odejdzie z II Liceum im. Króla Jana III Sobieskiego. Dziwnie przekonująco brzmią słowa filozofa z Tagasty przywoływane przez motto.

Opracowanie: Małgorzata Niemczyńska w imieniu swoim, nauczycieli i absolwentów pracujących pod kierownictwem Dyrektora Gula

marzec 2017
P W Ś C P S N
 12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031  



Aktualnie online: 7
Dzisiaj: 1059
W tym tygodniu: 4467
W sumie: 5192523

bip