Karina Rzegotka: RiP to wyjątkowa partia, składająca się wyłącznie z uczniów z pierwszej klasy, w dodatku tej samej. Co Ciebie i Twoich kolegów/koleżanki skłoniło do wzięcia udziału w SP?
Jakub Wodnicki: Głównym powodem, dla którego wzięliśmy udział w projekcie, jest chęć poznania mechanizmów oraz zasad występujących w polityce. Sobieski Parlament jest świetnym miejscem na ukształtowanie własnego światopoglądu, a także zapoznanie się z zasadami techniki prawodawczej. Może nam to pomóc w późniejszej karierze politycznej, a także zrozumieć działania polityków, które obserwujemy na co dzień.
Dlaczego zdecydowałeś się zostać przewodniczącym partii? Czy wcześniej interesowałeś się polityką?
Zdecydowałem się zgłosić swoją kandydaturę na prezesa partii ze względu na chęć maksymalnego zaangażowania się w projekt oraz sprawdzenia się w roli lidera. Polityka od zawsze mnie przyciągała – oglądając obrady sejmu zastanawiam się, co sam bym zrobił na miejscu rządzących, staram się śledzić poczynania zarówno partii rządzącej, jak i opozycji. To wszystko złożyło się na postanowienie, aby wykorzystać szansę daną mi przez SP i stanąć za sterami RiP-u.
Jak wygląda podział pracy w partii? Czy często się spotykacie?
Na początku postanowiliśmy zająć się zgromadzeniem informacji, zarówno o samym mechanizmie szczepienia, jak i opinii społeczeństwa na jego temat. W tej części przeprowadziliśmy sondę uliczną, wywiady: z pielęgniarką i przeciwnikami obowiązkowych szczepień, oraz wystosowaliśmy prośbę do Państwowej Inspekcji Sanitarnej o udostępnienie statystyk dotyczących odsetek Polaków unikających szczepienia swoich dzieci. Następnie nadeszła najtrudniejsza część – pisanie ustawy. Spotykamy się tak często jak pozwala nam zbliżająca się klasyfikacja, zazwyczaj co 3-4 dni.
Jak oceniasz temat ustawy, którą wylosowaliście? Podoba Ci się temat?
Losowanie tematów ustaw było dla nas bardzo trafne – spośród wszystkich tematów zagadnienie obowiązkowych szczepień jest nam, uczniom klasy biologiczno-chemicznej, najbliższe. W kwestii szczepień ścierają się dwa fronty – większość społeczeństwa jest za obowiązkowymi szczepieniami ochronnymi, jednak w ostatnich latach dużą popularność zdobył ruch tzw. antyszczepionkowców, który postuluje zniesienie obowiązku szczepienia.
Czy myślisz że ustawa, którą stworzyliście, miałaby szansę zaistnieć w rzeczywistości? Jakby zmieniła naszą codzienność?
Myślę, że nasz projekt ustawy, a w szczególności możliwość wyboru, czy chcemy szczepić swoje dziecko czy nie, miałby duże szanse zagościć na stałe w polskim prawodawstwie. Jest to kompromis pomiędzy postulatami antyszczepionkowców i zwolennikami szczepień. Przede wszystkim nasze postulaty zakończyłyby szerzenie się mitów i nieprawdziwych informacji na temat szczepionek, a także dały rodzicowi możliwość nieszczepienia swojego dziecka, bez narażania się na sankcje ze strony państwa, jednak przy jednoczesnej utracie pewnych przywilejów.
Karina Rzegotka