Napisałam o tym, jak widzę „Sobieskiego” i zostałam redaktorką naczelną FAMY. Tekst, który otworzył przede mną drzwi do wielkiej przygody był bardziej formą oswajania się z nowym środowiskiem niż realizacją dziennikarskich ambicji. Co ciekawe, nie wszedł do pierwszego numeru. Ukazał się dopiero po roku, ze zmianami nadającymi mu charakter bardziej retrospekcyjny. W tym miejscu chciałabym podziękować tym, którzy go przeczytali jako pierwsi i dzięki którym otrzymałam niezwykłą szansę współtworzenia gazetki szkolnej II LO.
Kilkanaście miesięcy za sterami reaktywowanej FAMY to przede wszystkim był ciągły ruch, wiele rozmów i spotkań z niezwykłymi ludźmi, twórcze poszukiwania i doskonalenie warsztatu. Dziękuję serdecznie wszystkim, których dzięki FAMIE mogłam poznać. Sprostanie minimum dziennikarskich wymagań sformułowanemu przez pisarza i wybitnego dziennikarz Melchiora Wańkowicza – wiedzieć coś o wszystkim i wszystko o „czymś” – nie zawsze bywało łatwe. Przekonałam się, jak ogromną wartość ma współpraca i wsparcie ze strony redakcyjnych kolegów. Moi Drodzy, bardzo dziękuję za Waszą pomysłowość, wytrwałą pracę i rzetelność. Serdeczne podziękowania kieruję do Pani Prof. Marty Kobylińskiej za minuty i godziny inspirujących rozmów, fachowe komentarze i pomocną dłoń, na którą zawsze mogłam liczyć. Dzięki Pani niemożliwe stawało się możliwym! Ogromny dług wdzięczności mam wobec Pani Prof. Ewy Wach za wyrozumiałość i subtelną korektę tekstów, szczególnie tych przesyłanych na tzw. „ostatnią chwilę”. Pani Prof. Elżbiecie Kramarz dziękuję za sympatię i cierpliwość w sytuacjach, gdy biblioteczne zaplecze stawało się przystanią dla FAMY.
Jest jeszcze KTOŚ, komu FAMA zawdzięcza to, że jest. Wam, czytelnikom, wiernym lub przypadkowym, którym lektura wydruków w szarej tonacji pozwoliła się uśmiechnąć, zamyślić, dowiedzieć – dziękuję szczególnie.
Podziękowania te niech nie będą pożegnaniem; mam nadzieję pisać do FAMY i służyć wszelkim możliwym wsparciem Redakcji w zmienionym, poszerzonym składzie. Swojej następczyni i nowym współpracownikom życzę świeżych pomysłów i zapału, które pozwolą poszerzać grono czytelników i podnosić poziom merytoryczny gazetki.
Czerpiąc z mądrości „cesarza reportażu” Ryszarda Kapuścińskiego, życzę nam wszystkim ponadto umiejętności rozumienia innych, ich intencji, ich wiary, ich zainteresowań, ich trudności, ich tragedii.
Anna Rzemińska
Aniu, dziękujemy Ci za twórcze i pełne pasji kierowanie FAMĄ, za inspirujące teksty, napisane nienaganną polszczyzną i za postawienie redakcyjnej poprzeczki bardzo wysoko! Motywuje nas to do ciągłych, mniej lub bardziej udanych, prób i poszukiwań, których efekty można śledzić na naszej stronie. Będziemy Cię trzymać za słowo i liczymy na obiecane wsparcieJ Życzymy Ci, żeby opuszczenie murów Sobieskiego stało się początkiem kolejnego twórczego etapu w Twoim życiu, w którym będziesz rozwijać swój talent i realizować swoje ambicje.
Ania wspomniała w swoim pożegnaniu o osobie, która była przez wiele lat spiritus movens i dobrym duchem FAMY – o pani profesor Marcie Kobylińskiej-Kędzior. Pani Profesor, która sprawowała opiekę merytoryczną nad gazetką i była autorką wielu pięknych zdjęć, w tym roku szkolnym kończy pracę w Sobieskim. Pozwolimy sobie jednak zacytować fragment tekstu Ani: „podziękowania niech nie będą pożegnaniem”! Mamy nadzieję, że Pani Profesor pozostanie czytelnikiem naszej internetowej FAMY, ale przede wszystkim nieśmiało liczymy na dalszy inspirujący kontakt, na pochwały i na krytykę, być może na pomoc…
Dziękujemy za wszystko, co Pani zrobiła dla FAMY!
Redakcja