Czy da się opisać 48. Galę Festiwalową FMFT? Nie, tego nie da się nawet opowiedzieć mając do dyspozycji szeroki zasób słownictwa i nieograniczony czas (słuchacza – bo o to trudniej). Na takim widowisku trzeba po prostu być, mimo że jak wszyscy wiemy – najtrudniejszą i najbardziej wymagającą sztuką całego festiwalu jest zdobycie biletu.
Gdy już będziemy zaszczyceni posiadaniem wejściówki, bez obawy możemy się rozsiąść (szczęśliwcy, którzy mieli miejsca siedzące!) i podziwiać występy.
Swoją przygodę z Galą Finałową rozpoczęłam od zapoznania się z opinią publiczności:
– „Byłam tylko na dniu tańca, oczekuję, że dzisiejsza gala będzie spektakularna oraz, że pojawią się najlepsze smaczki z całego festiwalu”
– „Liczę na imponujący występ nauczycieli, jest to zdecydowanie najbardziej wyczekiwany moment, ale mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy się dobrze zaprezentują, a nauczyciele dodatkowo zrobią świetne show”
– „Chciałabym, aby wyświetlono film Orfeusz i Eurydyka, który był fantastyczny”
– „Liczymy na to, że będzie jeszcze lepiej niż rok temu. Czekam z wielkim animuszem na występ nauczycieli, ponieważ to jest zawsze ciekawe, a poziom artystyczny rośnie z roku na rok. Ciekawy jestem także, którzy nauczyciele wystąpią w tym roku, bo to jest zawsze tajemnicą do ostatniej chwili. Zastanawia mnie rola Pana dr Spórny, który zawsze ma ambitne kreacje i w tym roku też się na pewno postara.”
Wśród zaproszonych gości znalazł się również absolwent naszego liceum – Radny Miasta Krakowa Michał Drewnicki: „Gala z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W tym roku czekam na rozpoczęcie równie mocno, jak 10 lat temu, kiedy siedziałem w reżyserce. Pamiętam, jak wtedy moi koledzy koniecznie chcieli się zaangażować w organizację i nie dopuścili nikogo przez 3 lata do obsługi kurtyny.”
W końcu Gala rozpoczęła się. W tym roku wyjątkowo smutnym akcentem, ponieważ obecni wyrazili chwilą ciszy szacunek dla śp. Dyrektora Stefana Gula zmarłego w tym roku. Pan Dyrektor Marek Stępski wspomniał, jak ważnym wydarzeniem dla byłego dyrektora oraz dla wszystkich, od początku swojego istnienia, było FMFT.
W część artystyczną wprowadził nas występ Trupy Teatralnej II LO w reż. Juliusza Chrząstowskiego, który jednak nie przez każdego został zrozumiany, mimo bardzo docenianej gry aktorskiej. Duże zainteresowanie ze względu na swój bezpośredni przekaz wzbudziła „Sztuka współczesna”, opowiadająca historię psa odwiedzającego muzeum w stanie naglącej potrzeby fizjologicznej, co spowodowało salwy śmiechu na widowni. Zbierając opinie po pierwszej części, usłyszałam wiele ciekawych spostrzeżeń, jak również złotych myśli typu: „Lena jak to Lena – bułkę miała, mopa miała, ładnie było.” Chwalone były również występy taneczne. Według publiczności spektakl „Wariat i zakonnica” zakończył się kontrowersyjnie, ale intrygująco: „zakończenie było przejrzyste, ale nie do końca banalne”. Druga część dla wielu była zabawniejsza niż pierwsza, duże uznanie wzbudziło uwspółcześnienie historii Kopciuszka przedstawione przez klasę 2H IILO,
dopracowane do perfekcji w każdym aspekcie. Najbardziej oczekiwanym momentem była jednak część trzecia, a w niej to, na co wszyscy czekali najbardziej – niespodzianka, czyli występ nauczycieli z Sobieskiego. Publiczność zachwycił swoją rolą prof. Spórna (podobno jak co roku). „Występ nauczycieli był doskonale dopracowany i wyszedł śpiewająco. Teraz każdy Sobieszczak pod okiem 007 czuje się niezwykle bezpiecznie.” – mówił Antoni. Jak zmienił się sposób postrzegania nauczycieli po przedstawieniu świadczą także inne opinie. Usłyszeliśmy zdanie: „Ja tylko powiem, że już nigdy nie spojrzę na prof. Jedynak tak, jak do tej pory”. Natalia natomiast podkreślała, że: „Bardzo fajnie jest oglądać nauczycieli, którzy mają taki dystans do siebie i potrafią się bawić. Widać też, że włożyli w to dużo pracy i serca. Występ chóru był dobrym podsumowaniem. Śliczny głos ma Ola Walawska, a zespół Wena X super zatańczył! Widać, że mają talent (i mnóstwo energii). Nie mogłabym nie wspomnieć także o wspaniałych cheerleaderkach! Dziewczyny wymiatają!”.
Każdy ma na pewno własne odczucia dotyczące gali. Jednak niezależnie od naszego poczucia estetyki i humoru, wielkie brawa należą się wszystkim występującym. Mam nadzieję, że aplauz widowni i osobiste gratulacje zmotywują ich do dalszej pracy oraz do podnoszenia sobie (i następcom) poprzeczki. Docenić musimy także pracę cichych bohaterów, czyli całej – szeroko pojętej – obsługi piątkowego show. Bez ich pracy wydarzenie zorganizowane na tak wysokim poziomie nie mogłoby się odbyć. Oglądanie tak świetnej „produkcji”, zachęca do zaangażowania się w przyszłym roku. A jeśli ktoś ma jakieś uwagi lub pomysły, które mogłyby pomóc w następnych edycjach, organizatorzy na pewno są otwarci na współpracę. Już wkrótce pojawi się także wywiad z nimi, gdzie będziecie mogli przeczytać o Festiwalu Małych Form Teatralnych z ich perspektywy.
Zdjęcia: Kajetan Kruczek
Autor: Anna Kulma